Działalność nierejestrowana – Składki ZUS jednak obowiązkowe!!!
Osoby prowadzące tzw. działalność nieewidencjonowaną, zgodnie z założeniami ustawy miały być zwolnione ze składek ZUS. Teraz okazuje się jednak, że osoby takie będą musiały płacić nie tylko podatek, ale również wszystkie składki ZUS.
Przypomnijmy, że 30 kwietnia 2018 roku weszły w życie przepisy nowej Ustawy Prawo Przedsiębiorców, która wprowadziła dwa zupełnie nowe rozwiązania w zakresie możliwości obniżenia składek ZUS.
Pierwszym rozwiązaniem jest tzw. ulga na start, czyli zwolnienie ze składek ZUS przez pierwszych 6 miesięcy prowadzenia działalności gospodarczej. Drugie z kolei rozwiązanie wprowadziło pojęcie tzw. działalności nierejestrowanej, czyli możliwość prowadzenia działalności bez rejestracji w jakichkolwiek urzędach. Począwszy od 30 kwietnia 2018 roku, działalności nie muszą już rejestrować te osoby, których miesięczne przychody nie przekraczają 50% minimalnego wynagrodzenia za pracę, czyli na chwilę obecną kwoty 1050 zł. Zgodnie z założeniami ustawy, osoby wykonujące taką niezarejestrowaną działalność, miały nie podlegać obowiązkowi ubezpieczeń społecznych, co z kolei miało wiązać się z brakiem obowiązku opłacania jakichkolwiek składek ZUS (w tym również składki zdrowotnej).
Według urzędników ZUS, osoba korzystająca z ulgi na start – w rozumieniu nowych przepisów – nie jest osobą prowadzącą działalność gospodarczą. Z faktu tego wyniknął zaś wniosek, iż korzystanie z ulgi na start wiązać będzie się z koniecznością zapłaty składek ZUS – i to czasem wielokrotnie wyższych niż te standardowe.
Wspomniana interpretacja ZUS wywołała niemałą konsternację wśród nowych przedsiębiorców. Obawy te zostały jednak bardzo szybko wytłumione. Zarówno bowiem ZUS, jak i dwa rządowe resorty natychmiast wydały oficjalne komunikaty, w których zapewniono właścicieli nowych firm o tym, że ulga na start wciąż obowiązuje i nie będzie wiązać się z koniecznością zapłaty składek ZUS. Sytuacja została więc uspokojona, tyle że wkrótce pojawiło się kolejne „ale”…
W całej sprawie skupiono się bowiem jedynie na kwestii „ulgi na start”, podczas gdy felerna interpretacja wydana przez ZUS dotyczyła również innego przypadku. Pytanie zadane ZUS-owi przez przedsiębiorcę wnioskującego o wydanie interpretacji dotyczyło nie tylko ulgi na start, ale również… działalności nierejestrowanej.
W obu przypadkach wnioskodawca zadał ZUS-owi pytanie o to, czy osoba korzystająca ze wskazanego rozwiązania, jest rzeczywiście zwolniona z opłacania składek ZUS. I w obu przypadkach ZUS odpowiedział na zadane pytanie przecząco.
Zarówno wrzawa wywołana wydaniem tej interpretacji, jak i odpowiedź na nią ze strony samego ZUS-u skupiły się tylko i wyłącznie na pierwszej sytuacji, tj. na przedsiębiorcach korzystających z tzw. ulgi na start. Zupełnie zapomniano zaś o sytuacji drugiej, tj. tych osobach, które po 30 kwietnia zaczęły wykonywać działania w ramach tzw. działalności nieewidencjonowanej. Wskutek tego, dementi opublikowane przez stronę rządową rozwiązało jedynie problem tych, którzy w nowym stanie prawnym zarejestrowali nowe działalności, jednocześnie pozostawiając nierozwiązanym problem tych, którzy wykonują obecnie działalność nierejestrowaną.
Na tym jednak nie koniec. Ciszę w tej sprawie przerwała bowiem wypowiedź prezes ZUS, Gertrudy Uścińskiej. Na stronach RP zamieszczona została opinia wydana przez prezes ZUS, w której przeczytać możemy m.in., że:
„W innej sytuacji są osoby, które korzystają z przepisów o działalności nierejestrowanej, czyli ci, którzy osiągają przychody nie przekraczające połowy minimalnego wynagrodzenia. Skoro nie prowadzą działalności gospodarczej przepisy każą ich traktować jako osoby fizyczne zawierające umowy cywilnoprawne ze wszelkimi tego konsekwencjami, czyli koniecznością odprowadzania składek.”
Prezes ZUS swoją wypowiedzią potwierdziła więc najczarniejszy ze scenariuszy. W praktyce oznacza to bowiem, że osoba prowadząca działalność nierejestrowaną traktowana będzie przez ZUS jak osoba zawierająca zwykłą umowę zlecenie. Zleceniodawca zaś będzie musiał taką osobę zgłosić do ZUS i opłacić za nią, należne od kwoty wynagrodzenia, składki.
Opinia wydana przez prezes ZUS wywraca zatem do góry nogami całą koncepcję działalności nieewidencjonowanej. Przekreśla bowiem całkowicie cel, jakiemu miało służyć to nowe rozwiązanie. A miało służyć przede wszystkim uproszczeniu zasad prowadzenia najmniejszych działalności (polegających np. na udzielaniu korepetycji) oraz na skłonieniu takich osób do wyjścia z szarej strefy.
Skoro jednak nie tylko podatek, ale jak się okazuje również składki ZUS od takiej działalności będą wciąż w pełni ściągane, to po co ktokolwiek miałby taką działalność ujawniać? W jakim celu ktokolwiek miałby prowadzić działalność nierejestrowaną, skoro taka forma niczym nie różni się od zawarcia zwykłej umowy zlecenie?
Mało tego, osoba, która zarejestruje działalność, uzyskuje 6-miesięczne zwolnienie ze składek ZUS, natomiast osoba decydująca się na prowadzenie działalności nierejestrowanej, takiego zwolnienia nie ma szansy uzyskać. Co więcej, zamiast uproszczenia, na osoby takie nakładane są dodatkowe obowiązki. Wspomniany wcześniej korepetytor musiałby bowiem zostać zgłoszony do ZUS przez… swojego ucznia, który występowałby w roli płatnika jego składek.
Jedynym argumentem przemawiającym za zakładaniem działalności nierejestrowanych i masowym wychodzeniem drobnych zleceniobiorców z szarej strefy, było zdjęcie z takich osób obowiązku odprowadzania danin na rzecz ZUS. W momencie, gdy ta jedyna korzyść okazuje się być jedynie iluzją, cała koncepcja działalności nierejestrowanej traci rację bytu.
Więcej informacji na stronie: https://zus.pox.pl/…/dzialalnosc-nierejestrowana-skladki-zu…